Na zdjęciu jeszcze ciepły marzec, ciepło w sercu, spokój przed burzą i światło, za którym wędrowały kadry. To była długa sesja. Tak długa, że mogłyby być trzy. Czas płynął wolno, a Iga nadal “w kawalerce pod sercem”. Kiedy to piszę, mamy już za sobą pierwsze fotograficzne spotkanie po Jej wyprowadzce na wielki świat, ale tutaj narazie nie odbiera Rodzicom fejmu. Poważna z niej konkurencja 😉