Koniaków kojarzył mi się od zawsze z koronką (koronkowymi stringami), Ochodzitą i owcami (o górach i góralach nie wspominam, to oczywiste). Od dziecka jeździłam w tamte okolice na wakacje, chodziłam po górach, lasach, zbierałam czarne borówki (rodzice płacili mi 5 zł za litrowy kubeczek, sami posiadali większe pojemniki :P). Odkąd poznałam Dorotę na studiach, Koniaków zaczął znaczyć dla mnie zdecydowanie więcej… .
Anielka i Wojtuś są efektem połączenia polsko – czeskich genów Doroty i Romanka. Górale z krwi i kości, żadnej imitacji, zero falsyfikatu. To rodzina, która kultywuje góralskie tradycje i z dumą je rozpowszechnia… . W ich domu pierwszy raz usłyszałam góralskie dudy i … Dżem na XIX-wiecznych skrzypcach z góralskim przytupem :). Nie często mam okazję ich odwiedzać, ale uwielbiam nasze spotkania.
Nota bene, zawsze byłam pod wrażeniem, tego jak Dorota płynnie przechodziła z czystej polskiej mowy, na góralską gwarę, kiedy odbierała telefon od znajomych lub rodziny z gór :).
Cały wpis po kliknięciu w zdjęcie 🙂