Najtrudniej jest poukładać swoje wspomnienia, bo z biegiem czasu nie myśli się o kadrach i świetle tylko czuje… .
Nasz dom to miejsce, do którego lubimy wracać, w którym odpoczywamy po intensywnym urlopie (bo inaczej nie potrafimy się urlopować), w którym spotykamy się z bliskimi i tymi dalszymi. Jest otwarty, a kiedy jeszcze było normalnie przyjmował całkiem spore grupy, doprawdy różnych ludzi. Lubimy usiąść z książką przy kominku, albo z dobrym filmem wieczorem. Lubimy rozmawiać, słuchać muzyki, najbardziej tej na żywo.
Ta sesja to trochę prywata. Nasza pierwsza sesja z nowym człowiekiem. Muszę Wam przyznać, że nie była to wbrew pozorom naturalna kolej rzeczy w domu, w którym się fotografuje. Estera i Arek poświecili sporo energii, żeby mnie do niej przekonać. Teraz oczywiście jestem im szalenie wdzięczna za upór, ale nie od razu było mi to na rękę. Cieszę się, że jest nas trójka w firmie i cała trójka brała w niej udział. To wszystko wyszło naturalnie i po naszemu, bo mamy do Estery zaufanie, bo pozwoliła nam być po swojemu. Obserwowała, tak jakby w dzień jak co dzień przyszła na kawę.
Cały zielony domek czekał tu na nowe. Bulios kot i Ozzy pies, totalnie nie świadomi tego, co ich czeka.
Historia pod zdjęciem >>>