Zaczęło się szybko. Zobaczył i od razu zrozumiał, że Ona to jest „TO!”, że na zawsze. Zapowiedział ślub za trzy lata, żeby nikt nie miał wątpliwości. Potem jeszcze oświadczył się trzy razy, co być może przyśpieszyło imprezę o rok. Poza tym teść przypadł mu do gustu.
W tym wszystkim był konkret. Ona marzyła, On realizował. Nawet pogodę załatwili gdzieś pokątnie, choć wszystkie prognozy straszyły, że nie będzie tak kolorowo.
Do ślubu pojechali amerykańskim klasykiem z oryginalnym wszystkim, nawet lakierem. Nie wiedzieliśmy na co patrzeć bardziej, a Oni patrzyli tylko na siebie. Bez pośpiechu, spokojnie w stodole. W otoczeniu, które każdym kątem zachęca, żeby przysiąść, odetchnąć i westchnąć, do siebie do świata, do wszystkiego nowego co właśnie zaczyna się tworzyć.
Miejsce: Pod Kasztanami
Suknia ślubna: Sarah
Makijaż: Katarzyna Jankowska
Fryzura: Dorota Barcik